Psychologia operacji plastycznych - zalety i niebezpieczeństwa chirurgicznego poprawiania urody

2015-06-01 16:47

Duży biust, pełne usta, twarz bez jednej zmarszczki - ideał lansowany przez media to marzenie wielu kobiet. Aby się do niego zbliżyć, wiele kobiet decyduje się na operacje plastyczne. W wielu przypadkach motywacją do zrobienia sobie operacji plastycznej jest potrzeba dostania lepszej pracy, zwiększenia pewności siebie lub za wszelką cenę zatrzymania partnera u swego boku.

Psychologia operacji plastycznych - zalety i niebezpieczeństwa poprawiania urody
Autor: thinkstockphotos.com Operację plastyczną najlepiej zrobić w gabinecie istniejącym od lat i z wyrobioną renomą

Spis treści

  1. Operacja plastyczna czy Photoshop?
  2. Robię sobie operację, żeby dostać lepszą pracę
  3. Operacja plastyczna poprawiła moje życie seksualne
  4. Mężczyźni decydują się na ginekomastię
  5. Dzieci najczęściej operują uszy
  6. Kiedy lekarz odmawia przeprowadzenia operacji plastycznej?
  7. Uzależnienie od operacji plastycznych
  8. Operacje plastyczne domowej roboty
  9. Ofiary operacji plastycznych

Ponad 80 proc. kobiet chciałoby zmienić coś w swoim wyglądzie. Wiele z nich deklaruje także, że gdyby nadarzyła się okazja, np. zastrzyk gotówki, chętnie oddałyby się w ręce chirurga plastycznego. O tym, że nie są to tylko puste deklaracje, można się było przekonać podczas castingów do programów oferujących operacje plastyczne. Do projektów zgłaszają się setki tysięcy kobiet. Chętnych jest znacznie więcej niż w przypadku innych programów typu reality show. Determinacja do poprawienia mankamentów urody bywa tak silna, że kobiety gotowe są poddać się zabiegom na oczach całej Polski. – Polacy przekonali się, że operacje plastyczne nie są tak straszne, jak się kiedyś mówiło, i że nawet znaczne poprawienie swojego wyglądu jest możliwe – mówi dr Andrzej Sankowski, chirurg plastyczny.

Jakie są realne zalety i niebezpieczeństwa poprawiania urody przy użyciu skalpela?

Operacja plastyczna czy Photoshop?

Po emisji programów o operacjach plastycznych do klinik zaczęły trafiać nie tylko kobiety znane z pierwszych stron gazet, ale także zwykłe gospodynie domowe. Naprzeciw tym, które chcą poprawić mankamenty urody, wyszły banki, proponując specjalne kredyty na zrobienie operacji plastycznej. Kobiety zaczęły się zapożyczać, by spełnić marzenie o większych piersiach czy mniejszym nosie. Jednak nie tylko telewizyjne pokazanie operacji plastycznych przyczyniło się do wzrostu zainteresowania zabiegami. Świat opanowany został przez kult piękna i młodości.

Z okładek czasopism i filmowych ekranów spoglądają piękne kobiety, których czas wydaje się nie imać. Taki jest dzisiejszy ideał urody, a panie pragną mu dorównać. Nie wszystkie jednak zdają sobie sprawę z tego, że każde zdjęcie, jakie pojawia się w prasie, jest poddane obróbce przez program komputerowy, który nawet z osoby z nadwagą może uczynić miss fitnessu. – Pisma kobiece napędzają nam dużo pacjentek – mówi dr Sankowski. – Kobiety porównują się z paniami przedstawianymi w prasie, która lansuje jeden typ sylwetki i urody, i też chcą tak wyglądać. Zdarza się, że pacjentki przychodzą ze zdjęciem wyciętym z gazety i chcą taki sam nos, choć z daleka widać, że zdjęcie jest komputerowo poprawiane.

Robię sobie operację, żeby dostać lepszą pracę

Prawda jest też taka, że w dzisiejszym świecie osoba starzejąca się lub mniej atrakcyjna fizycznie ma znacznie mniejsze szanse na karierę zawodową. Pracodawcy wolą zatrudniać osoby młodsze, z lepszą prezencją – takie budzą większe zaufanie. One też mają znacznie większe szanse na awans niż ich starsze lub mniej atrakcyjne koleżanki. Standardem jest już dopisywanie do ogłoszenia o pracę formułki o CV ze zdjęciem. Zatrudniający często kieruje się tym pierwszym wrażeniem przy wstępnej eliminacji kandydatów. Jeśli ma do wyboru zatrudnienie dwóch osób z podobnymi kwalifikacjami, jest niemal pewne, że wybierze tę atrakcyjniejszą.

Nie bez przyczyny uroda kojarzona jest z sukcesem. Dr Sankowski przyznaje, że do jego kliniki trafiają osoby, które poprzez korektę wyglądu chcą zwiększyć swoje szanse na rynku pracy. I rzeczywiście, według badań Amerykańskiego Towarzystwa Chirurgów Plastycznych 73 proc. kobiet sądzi, że atrakcyjny wygląd to duży atut. Polki są podobnego zdania i chętnie poddają się korekcji niedoskonałości, które mają zwiększyć ich pewność siebie i uczynić konkurencyjnymi w walce o stanowisko.

Taka sytuacja nie jest jednak nowością naszych czasów. Owszem, kult piękna jest dziś znacznie większy, niż przed laty, ale badania wykazują, że osoby atrakcyjne są podświadomie faworyzowane. Nawet niemowlęta na dłużej skupiają spojrzenie na osobie o symetrycznych rysach twarzy, małym nosie i dużym uśmiechu niż na osobach postrzeganych przez nas jako mniej urodziwe.

Wyniki badań psychologicznych nie pozostawiają wątpliwości: umiłowanie do piękna mamy zakodowane w genach. Ludziom ładnym z góry przypisujemy pozytywne cechy. Wystarczy jeden rzut oka, by podświadomie ocenić, że dana osoba jest inteligentna i dobroduszna, a inna, może mniej urodziwa, wydaje się być mniej wrażliwa. Te stereotypy silnie utrwalone zostają w dzieciństwie. Baśnie obfitują w wizerunki pięknych i dobrych księżniczek oraz ich brzydkich, a co za tym idzie – złych macoch. Ale bezwzględna gonitwa za pięknem trwa nie od dziś. Już w X wieku Chinki bandażowały sobie stopy, łamiąc kości śródstopia, by osiągnąć mniejszy, bardziej ceniony w tej kulturze, rozmiar buta. Równie bolesne, choć mniej drastyczne, było noszenie aż do początków XX wieku niezwykle ciasnych gorsetów utrudniających oddychanie, wręcz deformujących klatkę piersiową.

Operacja plastyczna poprawiła moje życie seksualne

Dziś kobiety najczęściej powiększają sobie piersi. Większość pań, które poddają się zabiegowi, jest po 20. roku życia. Ogromnym zainteresowaniem cieszy się też zmniejszanie lub prostowanie nosów – na te operacje decydują się kobiety w każdym wieku. Do gabinetów chirurgów plastycznych zgłasza się również wiele pań, które chcą wygładzić zmarszczki (najwięcej pacjentek jest po 30. i 40. roku życia), oraz takich, które pragną odessać tłuszcz z ud i brzucha (niezależnie od wieku). Coraz popularniejsze stają się także operacje plastyczne w miejscach intymnych. Z pomocą chirurga można dziś nawet „odzyskać” dziewictwo.

Mężczyźni decydują się na ginekomastię

Do chirurgów plastyków coraz częściej zgłaszają się również mężczyźni. Choć nadal są w mniejszości – stanowią ok. 10 proc. pacjentów – to jednak można spodziewać się, że ta liczba będzie się zwiększać. W klinikach często pojawiają się mężczyźni cierpiący na ginekomastię, czyli powiększone piersi. Panowie chętnie także prostują nosy oraz – głównie po 30., 40. roku życia – zmniejszają obwód w pasie. Dużym zainteresowaniem cieszy się też korekta opadających powiek.

Dr Sankowski przyczyn zainteresowania chirurgią plastyczną wśród mężczyzn upatruje w młodym wieku ich partnerek. Wielu z nich nie chce odstawać od nich wyglądem. Ponadto panowie także chcą zwiększyć swoje szanse na rynku pracy.

Dzieci najczęściej operują uszy

W sezonie komunijnym głośno było o prezentach w postaci chirurgicznej korekty odstających uszu. Dr Sankowski przyznaje, że tacy pacjenci nie należą do rzadkości. Do gabinetów zgłaszają się rodzice z dziećmi, których wygląd zaczyna być przyczyną problemów z rówieśnikami. Mają z tego powodu kłopoty w szkole, czują się nieakceptowane. Ta sytuacja źle odbija się na ich psychice. Wówczas operacja może pomóc dziecku w budowaniu dobrych relacji z kolegami i wyższej samooceny.

Kiedy lekarz odmawia przeprowadzenia operacji plastycznej?

Dr Sankowski podkreśla, że choć nieczęsto, to jednak zdarzają się odmowy wykonania zabiegu. Szacuje się, że statystyczny lekarz odmówił wykonania zabiegu u 12 proc. pacjentów. Przyczyną takiej odmowy może być stan zdrowia pacjenta, bo osoba, która chce poddać się operacji, musi być zupełnie zdrowa. Aby to zweryfikować, należy wykonać wiele badań. Nawet niewyleczony ząb może być przeszkodą. Powodem odmowy może być także kondycja psychiczna pacjenta. Jednymi z najbardziej jaskrawych przypadków są osoby chore na dysmorfofobię, czyli obsesyjny lęk przed brzydotą. W świadomości chorego niewielkie defekty urody urastają do rangi potwornych deformacji, z którymi nie potrafi on żyć. Ratunku szuka w operacjach plastycznych, ale w rzeczywistości nawet seria zabiegów nie przyniosłaby mu ulgi.

„Marzę o powiększeniu piersi. Wiem, że ta operacja zupełnie odmieniłaby moje życie, bo mały rozmiar to mój największy problem” – fora internetowe pełne są tego rodzaju wpisów. Często pacjenci po zabiegu oczekują zbyt wiele. Sądzą, że wraz z powiększeniem biustu czy odessaniem tłuszczu ich życie zupełnie się odmieni. Liczą na to, że po operacji plastycznej dostaną lepszą pracę, zatrzymają przy sobie partnera, wzrośnie ich poczucie własnej wartości. Dla osób z tak dużymi oczekiwaniami konfrontacja z rzeczywistością może okazać się bardzo bolesna. Operacja nie rozwiązuje bowiem problemów osobistych. Owszem, może pomóc w odzyskaniu pewności siebie i zdarzają się przypadki, kiedy np. korekta nosa, który przez lata był powodem kompleksów, daje ogromny zastrzyk wiary we własne możliwości, co otwiera kolejne drzwi. Może być bodźcem stymulującym do działania i osiągania wybranego celu. Zabieg nie zmieni jednak charakteru pacjenta i jeśli na co dzień jest nieśmiały i zachowawczy, jest bardzo mało prawdopodobne, że nagle stanie się przebojowy. Podobnie będzie z partnerem – większy biust nie zatrzyma jego uczucia.

Wówczas to pacjent przeżywa ogromny zawód, który bardzo często prowadzi do depresji. Do lekarza należy trudne zadanie, by rozpoznać prawdziwą motywację osoby chcącej poddać się operacji i uświadomić jej, że jej oczekiwania są zbyt wysokie. W USA prowadzone są specjalne terapie dla kobiet, którym operacje plastyczne nie dały zamierzonego efektu, wpędzając je w depresje.

Uzależnienie od operacji plastycznych

Niestety, gdyby zabiegi były tańsze, prawdopodobnie uzależnienie od nich stałoby się nową chorobą cywilizacyjną. Są pacjentki (w zdecydowanej większości kobiety), które nie potrafią poprzestać na jednym zabiegu. W dążeniu do perfekcji i ideału zatracają siebie, wpadając w sidła uzależnienia. – Z operacjami plastycznymi jest jak z remontem mieszkania: gdy zmieni się jedna rzecz, pozostałe dopasowuje się do tej zmiany – zauważa dr Sankowski. Często osoby te nie potrafią dostrzec granicy, za którą efekty zabiegów stają się karykaturalne. We własnym postrzeganiu ciągle są niedoskonałe.

Uzależnienie od operacji plastycznych jest chorobą taką samą jak uzależnienie od hazardu czy narkotyków i tak jak w przypadku innych uzależnień wiąże się z brakiem akceptacji samego siebie. Dobry chirurg plastyczny powinien dostrzec problem i skierować pacjentkę na specjalistyczne leczenie.

Operacje plastyczne domowej roboty

Ale uzależnienia to nie jedyne ryzyko związane z operacjami plastycznymi. Wielkim zagrożeniem są powstające jak grzyby po deszczu nieprofesjonalne „kliniki”, korzystające z braku ścisłych uregulowań odnośnie do tego, kto może zajmować się poprawianiem wyglądu. Placówki tego typu oferują wstrzykiwanie botoksu czy kwasu hialuronowego, a nawet bardziej inwazyjne zabiegi, pomimo że osoby, które to robią, nie mają wykształcenia medycznego.

Kusząc niższymi cenami i kryptoreklamą na forach internetowych, naciągają pacjentki, co często ma tragiczne skutki. Rozwija się również tzw. kosmetyka estetyczna, która często żeruje na naiwności, a przede wszystkim niewiedzy kobiet.

Dr Sankowski podkreśla, że nieraz miał do czynienia z kobietami oszpeconymi przez nieprofesjonalne, czasem robione wręcz w domowym zaciszu „zabiegi”, a takie szkody naprawić jest bardzo trudno. Nierówne, bezkształtne piersi, źle wstrzyknięty botoks tworzący guzy – to tylko niektóre z zagrożeń, na jakie narażone są osoby oddające się w ręce ludzi bez wykształcenia medycznego. Owszem, nawet w najlepszych klinikach czasem mogą zdarzyć się nieudane operacje. Są to jednak przypadki niezwykle rzadkie.

Ofiary operacji plastycznych

Media prześcigają się w pokazywaniu ofiar operacji plastycznych. Niestety, najczęściej są to kobiety uzależnione, potrzebujące specjalistycznej pomocy. Jocelyn Wildenstein, aby zatrzymać przy sobie męża, postanowiła przejść serię zabiegów, które miały upodobnić ją do... kota. Mąż i tak odszedł, ale ona nadal poddaje się operacjom, które stworzyły z niej potwora. Ogromne kontrowersje wywołała także fanka Angeliny Jolie – przeszła wiele operacji, by upodobnić się do idolki. To jednak nie wszystko – tak samo jak Angelina, zapragnęła licznego potomstwa, więc poddała się zabiegowi in vitro, by począć ośmioraczki.

miesięcznik "Zdrowie"