Jak powstaje żywność ekologiczna?

2014-08-19 13:46

Egipcjanie i Aztekowie otrzymywali dużo wyższe plony niż to ma miejsce dzisiaj – potrafili wyżywić 15 osób z hektara ziemi. Dla porównania: dziś w USA z jednego hektara można wyprodukować żywność tylko dla jednej osoby, mimo wszystkich osiągnięć rolnictwa opartego na technice i chemii i pomimo stosowania inżynierii genetycznej na szeroką skalę. Rolnictwo ekologiczne powraca do tych metod uprawy roślin, pozwalając działać naturalnym mechanizmom regeneracji gleby.

Jak powstaje żywność ekologiczna?
Autor: thinkstockphotos.com

Spis treści

  1. Czym żywność ekologiczna różni się od zwykłych produktów?
  2. Jak rozpoznać produkt ekologiczny?
  3. Gruzełkowata struktura gleby – warunek konieczny w rolnictwie ekologicznym
  4. Jak „rośnie” gleba?
  5. Ważne zadanie dżdżownic

Czym żywność ekologiczna różni się od zwykłych produktów?

Zanim produkt ekologiczny otrzyma odpowiedni certyfikat i trafi do sklepu, przechodzi liczne kontrole. W gospodarstwach ekologicznych obowiązuje też szereg zasad, które muszą być przestrzegane. Pierwszym etapem jest ocena stanu gleby, na której rosną owoce, warzywa i zboże. Obowiązuje także absolutny zakaz stosowania nawozów sztucznych oraz pestycydów – uprawy, na których rosną surowce używane do przygotowania ekologicznych produktów, strzeżone są przed owadami i szkodnikami wyłącznie przy użyciu naturalnych metod (takich jak np. biedronki i sikorki, które są naturalnymi wrogami wielu szkodników).

W ekologicznym gospodarstwie starannie sprawdza się także warunki chowu zwierząt. Odbywa się on zgodnie z wymogami gatunku - pasza musi pochodzić z gospodarstw ekologicznych, nie może zawierać antybiotyków ani środków wspomagających wzrost, zwierzęta mają też dostęp do wybiegów na świeżym powietrzu. Składniki, które trafiają do produktów dla niemowląt, nie mogą budzić żadnych wątpliwości – dlatego wszystkie surowce po dostarczeniu do zakładu produkcyjnego muszą przejść jeszcze szereg rygorystycznych kontroli i uzyskać pozytywną opinię w laboratorium.

W produkcji ekologicznej surowo zakazane jest także stosowanie składników modyfikowanych genetycznie (GMO) – zgodnie z Rozporządzeniem Rady (WE) nr 834/2007.

Ważne

Jak rozpoznać produkt ekologiczny?

Przede wszystkim należy uważnie przyjrzeć się etykiecie. Musi się na niej znaleźć numer kodowy jednostki certyfikującej (np. PL-EKO-07), a także unijne logo rolnictwa ekologicznego (liść na zielonym tle). Takie oznakowanie potwierdza, że produkt uzyskał specjalny certyfikat, poświadczający ekologiczną jakość.

Gruzełkowata struktura gleby – warunek konieczny w rolnictwie ekologicznym

Rolnictwo ekologiczne, opierające się w dużej mierze na wykorzystaniu „pomocy” bakterii, glonów, grzybów, robaków i larw chrząszczy, zostało zapoczątkowane przez H. Müllera ze Szwajcarii i H. P. Ruscha z Niemiec. To właśnie współdziałanie mikroorganizmów i małych zwierząt z mineralnym „rusztowaniem“ z piasku i gliny przyczynia się do powstania specyficznej struktury gruzełkowatej zapewniającej glebie żyzność.

Gruzełki glebowe można opisać jako przypominające gąbkę połączenie malutkich cząsteczek gliniastych z równie niewielkimi cząstkami resztek substancji organicznych, pomiędzy którymi znajdują się puste przestrzenie, tzw. pory glebowe. Są one wypełnione powietrzem, bez którego bakterie i grzyby nie mogłyby przetrwać. Jest w nich także magazynowana woda tworząca rezerwę na okres suszy i dostarczająca roślinom potrzebnych soli mineralnych.

Gruzełkowata struktura gleby jest warunkiem koniecznym w rolnictwie ekologicznym. Aby uzyskać, a następnie zachować taką strukturę, nie wystarczy sama rezygnacja z chemicznych nawozów i oprysków. Trzeba natomiast w odpowiedni sposób, a także wystarczająco często, „żywić” mikroorganizmy glebowe. Dzięki gruzełkowatej strukturze gleba posiada ogromną „żywą” powierzchnię. Jeden metr kwadratowy zdrowej gleby, po „rozwinięciu” jej gruzełków, odpowiada 20 kilometrom kwadratowym „żywej” powierzchni! W garści ziemi żyją bowiem miliardy bakterii.

Bardzo pożądana struktura gruzełkowata nie znajduje się jednak we wszystkich warstwach ziemi. Ziemia ma mniej więcej 12 tys. km grubości. Na warstwę próchniczną, nazywaną także warstwą uprawną, przypada z tego tylko 10-30 cm. Bez tej cienkiej, wierzchniej warstwy nie byłoby życia na ziemi.

Jak „rośnie” gleba?

W glebie dochodzi do przemieszczania się organicznych substancji pochodzących z liści, traw, obornika – tzw. resztek pożniwnych – z których powstaje próchnica, dostarczająca roślinom składników odżywczych. Gleba „rośnie” z góry na dół. W masie substancji organicznych (np. w stercie liści) zachodzi najpierw proces gnicia, w trakcie którego powstają toksyny hamujące procesy rozmnażania i podziału w jądrach komórkowych. Przy wystarczającym dostępie powietrza gnicie, w zależności od temperatury, kończy się względnie szybko, bo już po około dwóch tygodniach (w lecie jeszcze szybciej). Następnie rozpoczynają się procesy rozkładu, czyli dalszy rozpad substancji organicznych, do którego przyczyniają się nie tylko bakterie, glony i grzyby, ale przede wszystkim małe zwierzęta, takie jak ślimaki, dżdżownice, chrząszcze czy stonogi. W górnej warstwie gleby pulsuje życie: jedne organizmy żywią się drugimi, a także wszystkim, co po nich pozostaje.

Dzieje się tak do momentu, gdy nie zostaje już nic, co mogłoby stanowić pożywienie dla mikrofauny glebowej. Jest to stadium rozpadu materii organicznej, zwane mineralizacją, poprzedzające tworzenie próchnicy. W tej warstwie nieustannych przemian ani bakterie korzeniowe, ani włośniki korzeniowe nie mogą się prawidłowo rozwijać, gdyż nie znajdują tu jeszcze potrzebnego im pożywienia. Dostarcza go dopiero armia bakterii, w tym bakterii przykorzeniowych, żyjących w symbiozie z włośnikami korzeniowymi. W kolejnej, głębszej warstwie gleby rozkładają one resztki substancji organicznych pozostawionych przez mikrofaunę glebową – aż do ostatniej komórki.

Na końcu procesu rozkładu pozostałości gąbczastej biomasy łączą się z mineralnymi cząstkami ilastymi, tworząc trwałe struktury gruzełkowate. Natura nie może sobie pozwolić na marnotrawienie tak dobrze zorganizowanej żywej substancji i jej zupełne zniszczenie przez mineralizację. Przekształca więc otrzymane w ten sposób „nośniki życia” w nową plazmę komórkową.

Ważne zadanie dżdżownic

Ważne zadanie do wykonania mają także dżdżownice. Dżdżownica drąży swoje przejścia i tunele często bardzo głęboko, przyczyniając się tym samym do napowietrzenia i rozluźnienia głębszych warstw gleby. Ponadto, ma jeszcze jedną cenną zdolność: w swoim przewodzie pokarmowym łączy ze sobą organiczne resztki z połkniętą ziemią – to połączenie jest najlepszym, najbardziej bogatym w substancje odżywcze i bakterie naturalnym nawozem, jaki znamy. Obecność dużej liczby dżdżownic jest charakterystyczna dla rolnictwa ekologicznego i świadczy o jakości. W rolnictwie ekologicznym na 1 m2 kwadratowym ziemi żyje do 500 dżdżownic, w rolnictwie konwencjonalnym – tylko około 18.

Zdaniem eksperta
Stefan Hipp, jeden z właścicieli firmy HiPP, produkującej żywność ekologiczną dla niemowląt i małych dzieci

Głos w sprawie inżynierii genetycznej w rolnictwie

Rośliny mają swój własny, biologiczny „program” – analogiczny do oprogramowania komputera. Potrafią dopasować się do zewnętrznych okoliczności – mogą się zmieniać i ulepszać – pod warunkiem, że rosną na dobrej glebie. Zdrowe rośliny oznaczają zdrowe zwierzęta, a jedne i drugie są warunkiem zdrowej żywności dla człowieka. Ingerencje w „program“ rośliny są coraz częściej – głównie z chęci zysku – podejmowane tylko na podstawie krótkookresowej analizy stosunku korzyści do kosztów dla danej uprawy, a nie długookresowo. Przykładem takiego postępowania jest stosowanie inżynierii genetycznej w rolnictwie.

Osobiście, nie rozumiem tych tendencji i obawiam się GMO. Nie jesteśmy bowiem w stanie ocenić długookresowych następstw manipulacji genetycznych. 40-50 lat temu, gdy zakładaliśmy pierwsze gospodarstwa ekologiczne, nasze przemyślenia były ignorowane przez te same środowiska, które teraz bagatelizują obawy odnośnie roślin modyfikowanych genetycznie. Uważam, że mamy podstawy do obaw. Nie widzę powodu, byśmy mieli postępować dziś inaczej niż 50 lat temu. Przedstawiciele polityki, nauki, gospodarki i rolnictwa próbowali wówczas rozwiewać wątpliwości konsumentów odnośnie pewnych chemicznych substancji używanych w rolnictwie. Słyszeliśmy wtedy, że nie sposób będzie wkrótce wyżywić ludzi inaczej, niż używając środków chemicznych podczas upraw.

Okazuje się jednak, że ten, kto dziś chciałby stosować w rolnictwie takie środki, jak wtedy, stanąłby przed sądem. Dzisiejszy problem ze stosowaniem modyfikacji genetycznych w rolnictwie postrzegam tak samo. Są ci, którzy ostrzegają. Są ci, którzy uspokajają. Wreszcie, są zdezorientowani konsumenci. My stoimy na straży interesów konsumenta: to jego pozycji musimy bronić i to jego interesy chcemy reprezentować. Inne tak zwane „ważne argumenty” muszą być temu podporządkowane. Stefan Hipp

Na podstawie materiałów prasowych firmy HiPP, produkującej żywność ekologiczną dla niemowląt i małych dzieci