Czy to jest przemoc psychiczna? [Porada eksperta]

2015-09-12 14:22

Sześć lat temu wyszłam za mąż za wdowca z 3 dzieci - 2 synów było już dorosłych, a dziewczynka miała 6 lat. Synowie zostali w mieszkaniu ojca, natomiast mój mąż wraz z córcią przeprowadzili się do mnie (mieszkanie moich rodziców). Pierwszą awanturę zrobił mi chwilę przed ślubem, pamiętam, bo było to dla mnie absurdalne. Grało radio, na jednej z rozgłośni ogólnopolskich można było wygrać talon na kolacje w zamian za publiczne przeprosiny. Zadzwonił człowiek z drugiego końca Polski do jakiejś mojej imienniczki, prosząc ją, by ta się jeszcze raz zastanowiła. Mój mąż doszedł do wniosku, że to telefon do mnie (choć w radiu słychać było inny kobiecy głos, a audycja była na żywo ). Miałam piekło i pierwszy raz zapaliło mi się światełko, ale dziecko. Po ślubie było już tylko gorzej. Na dodatek okazało się, że mąż ma problem alkoholowy (pije codziennie 5-6 piw, w soboty i niedziele to średnio 14 każdego dnia). Nie znałam takich zachowań. Pochodzę ze szczęśliwej rodziny, jestem wykształconą osobą, nigdy nie musiałam się niczego wstydzić, a tu nagle słyszę niemal codziennie, że z własnego domu mam się wynosić, jestem wszystkim, co najgorsze. Moje rzeczy były i są notorycznie przeglądane. Firmowy telefon musiałam oddać, bo to na pewno od kochanka. W domu nie wolno mi włączyć komputera (narzędzie diabła, jak je określa), bo mam go po to, by korespondować z kochankami (z zawodu jestem ekonomistą ). Ostatnio nawet z psem wychodzę po to, by się z kimś spotkać. Nie wolno mi mieć przyjaciół, nie mogę nawet z nikim pogadać na ulicy - każdy jest zły, każdy knuje. Od półtora roku śpię na podłodze - mojemu mężowi nie przeszkadza, że łóżko dziecka stoi 1,5 m od naszego, a seks to jego kolejna obsesja. Nie wiem, ile razy kochałam się z nim dla świętego spokoju, bo jak inaczej nazwać seks z upojonym partnerem, by tylko w domu był spokój... bo dziecko. Brak erekcji, bo alkohol zrobił swoje, to również moja wina i znów piekło. Podobnie jak to, że mam okres - bo przecież muszę być do dyspozycji i specjalnie go dostaję. Cały czas chronię rodziców, udając, że wszystko jest ok, ale co za tym idzie, nie mam z kim porozmawiać (dawno nie mam znajomych czy przyjaciół, bo nie wolno mi ich mieć). Nie mam już też czym płakać - po prostu przestała umieć to robić. Przestałam dbać o siebie bo... po co . Boję się każdego dnia, nie pamiętam kiedy przespałam noc, śnię koszmary. Czuję się jak śmieć. Rozmawiałam z mężem o terapii, może wizycie u psychiatry czy psychologa, na co usłyszałam, że oni wszyscy to debile i sama mam iść, bo swój do swego ciągnie. Poza tym jak tylko komuś powiem o tym, co się dzieje w domu, stracę dziecko albo on wyskoczy z 4 piętra. Mnie się już po prostu nie chce żyć. Czy to już przemoc psychiczna, czy może to wszystko, co się dzieje, jest także moim udziałem?

Porada psychologa
Autor: Getty Images

Tak, TO JEST PRZEMOC PSYCHICZNA Proszę nie oszczędzać rodziców, oni będą da Pani wsparciem. Proszę założyć niebieska kartę, pójść do najbliższego komisariatu i złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Proszę znaleźć nr telefonu Niebieskiej Linii - oni pokierują Panią, powiedzą, gdzie jest najbliższa filia Centrum Praw Kobiet bądź innej organizacji dające wsparcie kobietom w Pani sytuacji. Na-tych-miast!!!! On nie wyskoczy przez okno, a jeżeli nawet - to jego wybór. Trzymam za Panią kciuki - wszystko zależy od Pani zgody i przyzwolenia na takie traktowanie.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta