Chorobliwa zazdrość chłopaka [Porada eksperta]

2014-01-08 14:38

Zacznę od początku. Jesteśmy razem dwa lata, dużo przeżyliśmy i wydaje mi się, że wszystko na pozór wygląda idealnie. Mieliśmy wiele sytuacji, w których byliśmy zdani tylko na siebie, przez co poznaliśmy się na wylot. Przynajmniej tak mi się wydaje/wydawało. Fakt, iż trudno przyznać mi się do błędu oraz to, że czasu nie da się cofnąć - przyczyniło się do tego, że trwam w tym wszystkim głębiej niż powinnam. Jestem jego rzeczą, sprawdzaną na każdym kroku. Każdy wybryk tłumaczę sobie tym, że przecież mnie kocha, bo się troszczy, jest zdolny do poświęceń, ale... No właśnie - ALE. Odkąd jestem na studiach, jest jeszcze ciężej, brak zaufania, wyrzuty. Czy to nie jest tak, że powinien mnie dopingować, namawiać do tego, bym się rozwijała? A zamiast tego jest ciągły strach, próbowanie cofnięcia mnie przed każdym wyborem, który mógłby zmienić moje życie. Nie poznawaj nowych ludzi - poznasz kogoś złego, zakochasz się, zostawisz mnie; nie wychodź na imprezy - poznasz kogoś złego, zakochasz się, zostawisz mnie; nie ubieraj się kobieco - poznasz kogoś, ktoś mi Cię odbierze. Wszystko opiera się na jednym... Jestem już tym zmęczona. Mój chłopak boi się panicznie odrzucenia, ale coraz częściej doprowadza do tego, że po prostu nie da się z nim być. Nie widzi różnicy między tym, co jest okej, co jest dobre i dopuszczalne, a co po prostu przekracza wszystkie granice. Na domiar złego, jego ojciec jest alkoholikiem. Nie okazywano mu wiele miłości, a cały dom i prace spadały na jego głowę, jako jedynego syna. Nie zna własnej wartości, a jest wspaniałym człowiekiem pod wieloma względami. Ma się za nic, lubi się użalać. Jest przystojnym mężczyzną, za którym nieraz oglądają się kobiety. Mi schlebia to, gdy któraś się za nim obejrzy, a ja wiem, że jest mój. Natomiast on ma z tym ogromny problem - pobiłby każdego płci męskiej, kto wykazuje mną zainteresowanie. Nie wiem, czy to ja już przesadzam. Próbuję, poświęcam się, zaciskam zęby i ciągle czuję na sobie winę za to, że... właściwie za wszystko co złe. Ale przecież nie zmienię się całkiem, nie założę worka na głowę, by nikt nie mógł na mnie patrzeć. Jest mi ciężko... Pomocy.

Porada psychoterapeuty
Autor: Getty Images

Droga Pani, z Pani listy przebija znużenia i poczucie zamętu. Użyła Pani także wyrażenia, że partner traktuje Panią jak rzecz, to bardzo niepokojące, gdyż świadczy o tym, że nie czuje się Pani szanowana i doceniana.

Warto, aby postawiła Pani granicę partnerowi, uświadamiając mu także, jak destrukcyjne wpływa na Panią ciągła kontrola z jego strony. Pisze Pani, że partner pochodzi z rodziny alkoholowej, być może doświadcza syndromu DDA - dorosłego dziecka alkoholika. Zachęcam do konsultacji psychologicznej w poradni terapii uzależnień, która ma w swojej ofercie pomoc osobom z syndromem DDA lub w innej placówce. Proszę zastanowić się również nad możliwością konsultacji terapeutycznej Państwa jako pary. Pozdrawiam serdecznie

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.

Inne porady tego eksperta