„Big Boy” z „Gogglebox”: schudłem 160 kg bo nie chciałem zdychać na otyłość

2019-03-14 11:54

Chcesz poznać swoją przyszłość? Teraz ważysz 240 kg i nie możesz przejść 100 metrów bez bólu w płucach. Za rok twój organizm będzie tak rozwalony, że będziesz brał leki na wszystko. A najdalej za 4 lata będziesz zdychał gdzieś na ulicy, bo żadna karetka nie zawiezie cię do szpitala. Chcesz tego…? Nie chciałem! Poddałem się operacji bariatrycznej i to była najlepsza decyzja w moim życiu.

„Big Boy” z „Gogglebox”: schudłem 160 kg bo nie chciałem zdychać na otyłość
Autor: Mateusz Borkowski/Instagram

Jego imię i nazwisko: Mateusz Borkowski znane jest mniej, niż jego pseudonim: „Big Boy”. Fani programu „Gogglebox. Przed telewizorem” poznali go jako wielkiego, otyłego faceta z długą brodą i kolorowymi tatuażami, który podjadając przekąski siarczyście komentował oglądane z kumplami programy. I pewnie wielu z nich zdziwionych obserwowało jak „Big Boy” z miesiąca na miesiąc dosłownie niknie w oczach. Po trzech latach z „Dużego Chłopca” zostały jedynie „słuszny” wzrost: 195 cm i barwne „dziary”. Tego, że schudł po operacji bariatrycznej, Mateusz Borkowski nigdy nie ukrywał. Ale co się stało, że otyłość rozwinęła się u niego do fazy skrajnie olbrzymiej…?

Gadaj Zdrów: Prof. Tarnowski: "Ludzie nie rozumieją, że skoro otyłość jest śmiertelna, to i leczenie nie jest lekkie"

Całkiem sporym noworodkiem byłem. 4 kg i 62 cm. Ale jak zacząłem rosnąć to i w górę i wszerz. Urodziłem się w 1985r. w jednej z kieleckich wsi w normalnej, szczęśliwej rodzinie. Rodzice dbali o zdrowie moje i siostry. Kiedy zacząłem tyć to zrobili tyle, ile mogli zrobić w końcówce PRL-u: ograniczyli mi jedzenie i „zarządzili” basen. Kiedy dorastałem i gdy już byłem dorosły wciąż prosili, żebym „wziął się za siebie”, podsuwali mi kolejne diety, tłumaczyli, że to chodzi o moje zdrowie.

Nigdy nie chodziło o wygląd. Zawsze byłem fajnym, lubianym kolesiem, który słucha amerykańskiego rapu, ubiera się jak raper i ma posłuch w szkole i na podwórku. „Miałem gadane”, potrafiłem bajerować, więc dziewczyny, kobiety też do mnie lgnęły. W pracy nie miałem problemów, bo prowadzę rodzinny biznes i nie splamiłem się nigdy napisaniem CV. Dla ludzi w około mnie byłem normalnym człowiekiem i w sumie, to mieli gdzieś to czy jestem gruby, czy nie. Ale skoro rodzice „wbijali” mi do łba, że to dla zdrowia, no to brałem się za te diety. Ile ich było? „Mniej żryj”, Kwaśniewskiego, cuda-wianki… Naprawdę nie pamiętam, bo nie dawały żadnych efektów, albo tyłem po nich jeszcze bardziej. Ale kiedy patrzyłem na siebie w lustrze to się dziwiłem: o co im chodzi z tym zdrowiem, czego oni ode mnie chcą, przecież czuję się dobrze i wyglądam normalnie…

„Big Boy” z „Gogglebox”: schudłem 160 kg bo nie chciałem zdychać na otyłość
Autor: Mateusz Borkowski/Instagram

W 2015r. powiedziałem: dość! Ważyłem 240 kg. Wtedy dopiero ta moja tusza zaczęła mi przeszkadzać. Plecy mnie bolały, nie mogłem chodzić, a jak chodziłem to sapałem jak parowóz. Poszedłem do mojej lekarski rodzinnej w Kielcach. Opowiedziała mi o chirurgicznym leczeniu otyłości i wystawiła skierowanie na badania. Czego tam nie było? Morfologia, gastroskopia, RTG płuc, EKG, spirometria… Trochę trwało zanim je wszystkie zrobiłem na NFZ. A jeszcze dłużej trwało szukanie szpitala, bo się okazało, że w Kielcach nie mogą mi zrobić operacji bariatrycznej bo mieli sprzęt, który udźwignie człowieka tylko do wagi 150kg.

Otyłość to choroba
materiał partnera

Otyłość została oficjalnie uznana za chorobę przez Światową Organizację Zdrowia. Otyłość osiągnęła w Polsce rozmiary epidemii. Operacji bariatrycznej ratującej życie potrzebuje już 700 tysięcy Polaków z otyłością III stopnia. Pacjent bariatryczny wymaga interdyscyplinarnej opieki specjalistów z dziedzin: chirurgii, psychologii, dietetyki i fizjoterapii.

Wybrałem Łęczną i dr Macieja Pastuszkę. Bo miał dla mnie dużo czasu, bo wszystko cierpliwie tłumaczył i nie cackał się ze mną. Powiedział wprost: Teraz ważysz 240 kg i nie możesz przejść 100 metrów bez bólu w płucach. Za rok twój organizm będzie tak rozwalony, że będziesz brał leki na wszystko. A najdalej za 4 lata będziesz zdychał gdzieś na ulicy, bo żadna karetka nie zawiezie cię do szpitala. Chcesz tego…? Nie…? To najpierw musisz dać coś od siebie. Ustalamy termin operacji na październik, ale musisz mnie przekonać, że po zabiegu wytrzymasz i zmienisz swoje życie. Ustalamy: wracasz do mnie za 3 miesiące i jesteś lżejszy o 10 kg.

„Dałem ciała”. Były wakacje, poniósł mnie „melanż”, alkohol, tłuste żarcie. W październiku skruszony pojechałem do Łęcznej z taką samą wagą i nieśmiałym pytaniem o drugą szansę. Dostałem i szansę i wsparcie. Dr Pastuszko „wsadził” mi balon dożołądkowy. - Żebyś się odchudził i nauczył jeść. Zjawiasz się u mnie 1 czerwca przyszłego roku lżejszy o 30 kg - tłumaczył. I znowu wtopa… Schudłem z tym balonem raptem 4 kg. Ale „podkuliłem ogon” i znowu pojechałem do Łęcznej. - Mateusz, ja u ciebie tej operacji nie widzę… - usłyszałem, kiedy stałem przed dr Pastuszko ze zwieszonym łbem. Potem, co ja będę wam opowiadał – „objechał” mnie jak z góry na dół, jak burego psa. A na koniec mówi tak: Wyznaczam termin operacji na 5 lipca. Jeśli do tego czasu przytyjesz choć 1 deko to nie pokazuj mi się na oczy…. Tak się przestraszyłem, że przez ten miesiąc schudłem 11 kg. Nauczyłem się też co jeść i jak kontrolować to co jem.

Kiedy kładłem się na stół do operacji bariatrycznej ważyłem 229 kg. Dr Pastuszko zrobił mi rękawową resekcję żołądka. Potocznie: sleeve. Komplikacji nie było żadnych. Przez pierwszy miesiąc po operacji schudłem 33 kg. W ciągu kolejnych 11 miesięcy – kolejne 100 kg. Teraz ważę 80 kg. I dalej chudnę… Czy ja kiedyś myślałem, że będę się bał niedowagi? A w życiu!

„Przecież ty jesz non stop!” - krzyczą znajomi. No faktycznie, jem wtedy kiedy chce mi się jeść, ale niewielkie porcje, więc to może tak wyglądać. Tyle, że ja jem owoce i piję jogurty, a oni „szamią” fastfoody i popiją piwem. Moja dieta? Unikam sztucznych dodatków do żywności, produktów przetworzonych, oleju palmowego. Nie jem ziemniaków, produktów mącznych np. chleba, a z kasz to jadam tylko kaszę gryczaną i kaszę jaglaną. Mam „fazy” na różne produkty. Teraz na budyń z rodzynkami – 1,3 gr cukru w 100 gramach. Mogę jeść go non stop. Na przemian z pastą z serka wiejskiego, ryby, warzyw i musztardy.

„Big Boy” z „Gogglebox”: schudłem 160 kg bo nie chciałem zdychać na otyłość
Autor: Mateusz Borkowski/Instagram

Czy żałuję operacji…? Zwariowałaś!? Jak mogę żałować czegoś co mi życie uratowało. Przecież ja bym się teraz już w ogóle nie ruszał. Jeśli jeszcze bym żył… A tak – chodzę po górach, biegam, pływam, mówię ci, normalnie lewituję 10 cm nad ziemią. Czuję się wspaniale, mam doskonałe wyniki badań, od 3 lat nie wziąłem kropli alkoholu do ust, a seks…? Milion razy lepszy niż kiedykolwiek! Ale…

 

Nie czuję się mistrzem świata. Wiem, że otyłość jest zdradliwa, że może wrócić. Będę pewny, że wygrałem z otyłością, jeśli na minutę przed śmiercią stanę na wadze a wskaźnik nadal będzie pokazywał 80kg. Bo to walka do ostatniego tchnienia. Ale ja zrobię wszystko, żeby zwyciężyć. Założysz się…?

Ważne

Poradnikzdrowie.pl wspiera bezpieczne leczenie i godne życie osób chorych na otyłość. Ten artykuł nie zawiera treści dyskryminujących i stygmatyzujących osoby chore na otyłość.

Magdalena Gajda
Magdalena Gajda
Specjalistka ds. choroby otyłości i dyskryminacji osób chorób na otyłość. Prezes Fundacji Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA, Społeczny Rzecznik Praw Osób Chorych na Otyłość w Polsce oraz przedstawicielka Polski w Europejskiej Koalicji na Rzecz Osób Żyjących z Otyłością. Z zawodu – dziennikarka specjalizująca się w tematyce zdrowotnej, a także specjalistka PR, komunikacji społecznej, storytellingu i CSR. Prywatnie – od dzieciństwa chora na otyłość, po operacji bariatrycznej w 2010 r. Waga wyjściowa – 136 kg, waga obecna – 78 kg.