Co potrafi MEDYCYNA TYBETAŃSKA?

2015-12-15 9:23

Entuzjaści podkreślają, że medycyna tybetańska jest skuteczna i bezpieczna. Przeciwnicy medycyny niekonwencjonalnej przekonują, że to tylko magia. A jak jest naprawdę?

Co potrafi MEDYCYNA TYBETAŃSKA?
Autor: thinkstockphotos.com Entuzjaści podkreślają, że medycyna tybetańska jest skuteczna i bezpieczna.

Spis treści

  1. W medycynie tybetańskiej jesteś całością
  2. Medycyna tybetańska - poznać źródło choroby
  3. Medycyna tybetańska: wyczytane z pulsu
  4. Medycyna tybetańska: przywrócenie równowagi

Medyna tybetańska, oparta na idei 3 sił, jest ściśle związana z filozofią Wschodu. Zgodnie z nią cały wszechświat, a w nim również człowiek, składa się z dynamicznych i wzajemnie na siebie oddziałujących sił witalnych:

  • chii (powietrze) -  odpowiada za dostawę do komórek tlenu i składników odżywczych oraz usuwanie z nich zbędnych produktów
  • szar (żółć) - reguluje pracę układu wydzielania wewnętrznego, trawienia i przemiany metaboliczne
  • badgan (flegma) - produkuje śluz, płyny maziowe, ślinę; odpowiada za stan mózgu, gardła, płuc, oskrzeli, błony śluzowej

Trzeba tak żyć, żeby twoje siły witalne pozostawały w stanie równowagi. Wtedy energia w organizmie przepływa spokojnie, a to oznacza zdrowie ciała, ducha i umysłu. Gdy jeden z elementów, np. na skutek stresu, przemęczenia, niezdrowego stylu życia czy urazu, przez dłuższy czas utrzymuje przewagę, dochodzi do zaburzenia równowagi organizmu (homeostazy) i chorujesz. Każdy ma swój układ energetyczny - im jest on stabilniejszy, tym jesteś odporniejsza na choroby. Tak jak nie ma dwóch identycznych układów energii, nie ma dwóch identycznych osób ani uniwersalnego przepisu na zdrowie. To co dobre dla jednego, innemu może zaszkodzić.

W medycynie tybetańskiej jesteś całością

Medycyna tybetańska jest holistyczna, postrzegająca człowieka jako całość. W myśl tej zasady choroba jednego narządu odbija się na funkcjonowaniu całego ustroju. Ponieważ każdy jest inny, również reakcje organizmu na chorobę zależą od cech osobniczych. Nawet wiedza z zakresu mikrobiologii (na poziomie molekularnym) nie potrafi wyjaśnić, dlaczego ta sama choroba u różnych osób wywołuje inne symptomy.

Jedynym wskazaniem do leczenia powinna więc być suma objawów miejscowych (ból, wysypka, opuchnięcie kolana) i ogólna reakcja organizmu na chorobę, włącznie z naszym stanem psychicznym (gorączka, brak apetytu, pobudzenie, zaburzenia koncentracji). A że choruje cały organizm, leczyć trzeba nie chorobę, ale chorego, indywidualnie dobierając terapię. Podejście to nie różni się zbyt od poglądów greckiego filozofa Hipokratesa, uważanego za ojca medycyny zachodniej. Ale współczesna medycyna akademicka, patrząca wycinkowo oraz skupiona na leczeniu skutków, odeszła od podejścia holistycznego. Choć ostatnio coraz częściej do niego wraca. Stąd, być może, zainteresowanie terapiami tybetańskimi.

Ważne

Medycyna tybetańska nie wyklucza konwencjonalnych metod, często je wspomaga. Takie leczenie jest skuteczne i bezpieczne, ale musi być prowadzone przez lekarza, i to takiego, który potrafi łączyć klasyczne i niekonwencjonalne metody terapii.

Medycyna tybetańska - poznać źródło choroby

Stawiając diagnozę, lekarz stara się poznać przyczynę choroby. Interesują go nie tylko dolegliwości, z jakimi chory przychodzi, ale również okoliczności, jakie im towarzyszą, oraz wszystkie choroby, na które kiedykolwiek chorował. Bierze też pod uwagę cechy psychiczne pacjenta. Zadaje pytania o codzienne zwyczaje, styl życia, rodzaj pracy, upodobania kulinarne.

Według medycyny wschodniej poszczególne narządy wewnętrzne mają swoje odpowiedniki w narządach zmysłów. Np. przewlekłe zapalenie spojówek czy pogorszenie ostrości widzenia może świadczyć o problemach z wątrobą, a szumy w uszach o dolegliwościach nerek.

Już od wejścia do gabinetu lekarz bacznie cię obserwuje. Zwraca uwagę na postawę ciała, kolor skóry, wyraz twarzy, sposób mówienia, chodzenia, gestykulację. Na tej podstawie określa, czy zachowana jest wewnętrzna równowaga trzech elementów: żółci, flegmy, powietrza, a w przypadku jej zaburzenia - który z nich przeważa.

Osoby z dominującym elementem żółci są przeważnie średniego wzrostu o proporcjonalnej budowie ciała, energiczne, mają zaczerwienioną twarz. Te, u których dominuje flegma, charakteryzuje mocna budowa ciała, poruszają się powoli, mają tendencję do nadwagi. Przewaga powietrza decyduje o drobnej budowie, ciemniejszej karnacji, nadmiernym pobudzeniu. Mimo że większość z nas ma mieszany typ osobowości, jednak wnikliwy lekarz potrafi zaobserwować, które cechy dominują.Lekarz dokonuje dokładnych oględzin języka, oczu, nosa, uszu i warg. Tę metodę diagnostyczną w medycynie Wschodu określa się jako obserwację pięciu kwiatów, z których język jest kwiatem serca, oczy wątroby, nos płuc, uszy nerek, a wargi śledziony. Zmiany w ich wyglądzie pozwalają wstępnie ocenić stan odpowiadających im narządów.

Medycyna tybetańska: wyczytane z pulsu

W medycynie tybetańskiej specjalista bada puls na obu rękach, układając palce w trzech miejscach w nadgarstkach na tętnicy promiennej (na tej samej arterii bada się puls metodą klasyczną). Każdy z tych punktów odpowiada innemu narządowi, każda zmiana w ich czynności wywołuje odpowiednią reakcję ze strony układu krążenia i musi znaleźć odbicie w tętnie. W ten sposób lekarz może określić stan ogólny pacjenta oraz dwunastu narządów, m.in. serca, wątroby, płuc, nerek, pęcherza, pęcherzyka żółciowego, trzustki.

Z pulsu nie odczyta się tylko schorzeń układu kostnego, dermatologicznych, psychicznych. To niezwykle czułe badanie wymaga od lekarza umiejętności rozróżniania około 90 rodzajów pulsu, uwzględniających naturalne zmiany rytmu pracy poszczególnych narządów w zależności od wieku pacjenta, a nawet pory roku. W razie wątpliwości albo żeby potwierdzić diagnozę, lekarz dodatkowo kieruje chorego na badania diagnostyczne stosowane w medycynie klasycznej (badania krwi, badania moczu, USG, RTG, tomografię komputerową i inne). Wszystkie wyniki dają pełniejszy obraz stanu zdrowia, bowiem metody wschodnie i zachodnie wzajemnie się uzupełniają. Dopiero po szczegółowych oględzinach i postawieniu przemyślanej diagnozy lekarz decyduje o sposobie leczenia.

Medycyna tybetańska: przywrócenie równowagi

Głównym celem leczenia jest przywrócenie równowagi powietrza, żółci i flegmy, bo wtedy organizm funkcjonuje najlepiej. Ale w praktyce taki stan zdarza się rzadko, a jeśli uda się go osiągnąć, to na krótko. Chodzi jednak o to, żeby w miarę możliwości dążyć do zachowania odpowiednich proporcji sił witalnych, które gwarantują dobre samopoczucie i długie życie w zdrowiu. Czasami wystarcza zmiana diety czy stylu życia, by wszystko wróciło do normy. W przypadku cięższych lub przewlekłych chorób lekarz dobiera leczenie, łącząc (najczęściej w różnych proporcjach) kilka metod terapii. Ma do dyspozycji m.in. mieszanki ziołowe, masaże, akupunkturę, moksę, bańki.

Lekarz medycy alternatywnej nie jest cudotwórcą i wobec niektórych schorzeń metody wschodnie bywają bezsilne. Przy ostrych urazach, głębokich psychozach, w stanach wymagających bezwzględnej interwencji chirurga, chorobach nowotworowych oraz innych powszechnie uważanych za nieuleczalne konieczna jest szybka pomoc specjalisty medycyny klasycznej.

Warto wiedzieć

Coraz częściej mówi się, że przyszłością jest rozwijający się na świecie nowy kierunek, nazywany medycyną integracyjną, który łączy zdobycze Zachodu z tradycyjną medycyną Wschodu i innymi metodami medycyny niekonwencjonalnej. Dzieje się to również w Polsce. Naukowcy z Wydziału Farmaceutycznego Lubelskiego Uniwersytetu Medycznego wspólnie z uczonymi z Dalekiego Wschodu (Indii, Mongolii, Tajlandii, Japonii) prowadzą prace nad lekami pochodzenia roślinnego. Skąd takie zainteresowanie? W Europie rośnie około 200 gatunków roślin, które mają właściwości lecznicze, podczas gdy w krajach Azji tysiące.

Gdzie szukać pomocy

Lekarz czy szarlatan?

Nie wszystkie gabinety określające się jako gabinety medycyny tybetańskiej, mongolskiej czy chińskiej, które oferują akupunkturę czy inne niekonwencjonalne metody leczenia, są godne zaufania. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich, gdzie w dziedzinie medycyny niekonwencjonalnej panuje absolutna dowolność. Jak dotąd nie ma u nas prawnych uregulowań dotyczących naturalnych metod leczenia, które dokładnie określałyby, kto i na jakich zasadach może oferować terapie alternatywne - mówi Dariusz Stencel z Rady ds. Terapii Niekonwencjonalnych przy Ministerstwie Zdrowia.

Co z tego wynika? Każdy może ogłosić się specjalistą od medycyny niekonwencjonalnej, otworzyć gabinet i przyjmować pacjentów. Wystarczy poczuć wolę bożą, iść do urzędu gminy i zarejestrować się. Niepotrzebne są żadne świadectwa, dyplomy. Skutki bywają opłakane. Nierozwiązany jest też w Polsce problem kształcenia lekarzy medycyny niekonwencjonalnej. Ci, którzy uzyskali dyplomy za granicą, nie mają u nas odpowiednika.

W związku z dyrektywą WHO zobowiązującą kraje członkowskie do zajęcia się tą sprawą, w Polsce podjęto prace nad ustawą, która uregulowałaby zasady kształcenia i praktykowania w zakresie medycyny naturalnej, w tym Dalekiego Wschodu. Dopóki problem nie zostanie rozwiązany, sami musimy uważać, komu powierzamy swoje zdrowie.

miesięcznik "Zdrowie"