Jak ponownie rozpalić ZWIĄZEK?

2016-01-25 15:07

W łóżku jak w kominku. Ogień szybko zgaśnie, jeśli się do niego nie dokłada. Namiętność trzeba podsycać - by trwała, potrzebuje porozumienia między partnerami, przyjaźni i wzajemnej troski. Jak rozpalić ogień w wieloletnim związku, jak uniknąć rutyny?

Jak ponownie rozpalić ZWIĄZEK?
Autor: thinkstockphotos.com Nic nie jest nam dane raz na zawsze. Każdy związek należy pielęgnować, dbać, by nie wypalił się w nim ogień namiętności.

Spis treści

  1. Gdy w związku wygaśnie namiętność
  2. W każdym związku trzeba pielęgnować intymność
  3. Ważne, by szukać przyczyny kłopotów w związku
  4. Tylko związki oparte na prawdziwej więzi mogą przetrwać zdradę
  5. Dekalog szczęśliwego związku dla długoletnich par
  6. Związek trzeba pielęgnować

W związku trzeba się nie tylko kochać. Ważniejsze nawet, by się po prostu lubić. Jak człowiek z człowiekiem, nie jak kobieta z mężczyzną. Katarzyna Klimko-Damska, seksuolog z Centrum Pomocy Profesjonalnej w Warszawie, nie ma złudzeń. – Jeśli jesteście razem już wiele lat, naturalne jest, że pożądanie przygasa – mówi. – Nie znaczy to jednak, że zniknęło bezpowrotnie. I że nie można tego ognia rozniecić ponownie. Ważne jest tylko jedno: czy jest między wami trwałe uczucie i czy naprawdę oboje chcecie tego ognia poszukać.

Gdy w związku wygaśnie namiętność

Anna przedstawia się jako szczęśliwa, choć zapracowana mężatka z 12-letnim stażem. Robi karierę, od lat zarabia tyle samo co mąż, dyrektor w dużej korporacji. Ale nie zawsze tak było. Przez pierwsze lata po ślubie siedziała z dziećmi w domu, gotowała, prała, sprzątała. Dopiero gdy dzieci podrosły, rzuciła się w wir kariery zawodowej. Kiedy Krzysztof chwilowo stracił pracę, to na jej barkach spoczęły rachunki domowe i utrzymanie. Pod wpływem tej nieoczekiwanej zmiany ról zaczęły się ich poważne kłopoty łóżkowe. I choć teraz Krzysztof znalazł o wiele bardziej prestiżową posadę, ich intymny problem nie zniknął, tylko się nasilił. Seks przestał sprawiać im radość. Wreszcie przestali ze sobą sypiać. Co gorsza, zaczęli się mijać w innych, codziennych sytuacjach. On wychodził do pracy, kiedy ona jeszcze spała. Zasypiał przed telewizorem lub samotnie, gdy jej jeszcze nie było. W weekendy zabijali czas wizytami u rodziny i znajomych. Nie rozmawiali ze sobą. Ani o seksie, ani o sobie. Nadal jednak na zewnątrz funkcjonowali jak dobrze naoliwiona maszyna. Wzorowe małżeństwo. Pozornie.– Początkowo udawaliśmy przed sobą, że tego nie widzimy – opowiada Anna. – Trudno jednak nie dostrzec, że w łóżku jedynie nocowaliśmy. Nie uprawialiśmy miłości, a jeśli nawet do czegoś dochodziło, kończyło się fiaskiem. Potem przestaliśmy nawet próbować. O mały włos mąż nie przeniósł się na kanapę w salonie. Na szczęście na czas trafiliśmy do lekarza. Okazało się, że problem nie ma swej przyczyny w seksie. Po prostu nasze życiowe drogi się rozeszły. Mąż nie mógł zaakceptować faktu, że stałam się silną, dominującą kobietą. Marzył, bym jak kiedyś była kurą domową. – Szukając przyczyn wygasłej namiętności, należy przyjrzeć się relacjom między partnerami – twierdzi Katarzyna Klimko-Damska. – Warto wtedy zastanowić się, czy coś nas jeszcze łączy: czy mamy wspólne pasje, czy lubimy spędzać ze sobą czas, czy wreszcie wciąż się lubimy. Może się okazać, że między nami nie ma już nic, a wszystko nas dzieli. Chłód w łóżku wynika z braku prawdziwych więzi i wtedy zwykle nie ma już czego ratować. Dlatego trzeba walczyć o siebie i podsycać ogień uczuć.

Ważne

Jeśli chcemy ratować związek, musimy zacząć ze sobą rozmawiać. Nie chować głowy w piasek, lecz otwarcie mówić o tym, co nas boli i trapi.

W każdym związku trzeba pielęgnować intymność

Najszybciej wygasa pożądanie w związkach opartych na fascynacji seksualnej. Na starcie działa chemia: hormony buzują, widzimy świat bardziej kolorowy, smakowity i magiczny. Emocje wydają się bardzo silne. Taki gwałtowny piorun miłości gaśnie jednak bardzo szybko. Nawet pary doskonale dopasowane seksualnie nie poradzą sobie w małżeńskim łożu, jeśli nie zbudują bazy związku, a więc przyjaźni, bliskich relacji. Intymność trzeba pielęgnować jak delikatną orchideę - podkreśla seksuolog. - Poznawać partnera, obserwować, jak się zmienia. Przecież nic nie jest nam dane na zawsze. A jedyną stałą w życiu jest zmiana. To, że małżonka kiedyś nie cierpiała seksu oralnego, nie znaczy, że teraz tego nie chce. To, że kiedyś wystarczyło kilka minut na grę wstępną, nie oznacza, że po latach będzie tak samo. Na szczęście większość par nie wiąże się ze sobą tylko ze względu na atrakcyjność seksualną. Po latach także wiele ich łączy, kłopoty w łóżku da się więc rozwiązać, ale trzeba chcieć to zrobić i zdobyć się na szczere nazwanie problemów. W sferze intymnej zwłaszcza nie da się nikogo oszukać. Jeśli coś jest nie tak, mówmy o tym od razu. Utnijmy łeb hydrze. – Skoro tak długo się znamy, tyle razem przeżyliśmy, a nawet mamy razem dzieci, jesteśmy winni sobie samym taką rozmowę. To jest początek leczenia – zapewnia Katarzyna Klimko-Damska.

Ważne, by szukać przyczyny kłopotów w związku

Oboje bądźmy wobec siebie szczerzy. Kobieta może odmawiać seksu, bo czuje się nieatrakcyjna, a nawet stara. Będzie zasłaniać się migreną lub bólami brzucha, a tak naprawdę może wstydzi się swojego ciała. Mężczyzna w takiej sytuacji powinien zapewnić ją o tym, że nie dlatego są razem, że oczekuje od niej, że jej biust wraz z wiekiem będzie jędrniejszy, a brzuch wciąż płaski jak u modelki, lecz dlatego, że jest sobą, bo jest właśnie taka. Mężczyzna może mieć związane z wiekiem kłopoty z erekcją czy przedwczesnym wytryskiem. A jeśli, co gorsza, jest stuprocentowym macho, to nie chce się przyznać do problemów. Będzie udawał, że jest inaczej, i tylko dlatego będzie unikał seksu. Jego partnerka powinna namówić go, by poszedł do lekarza i się zbadał. Jeśli oboje będą udawali, że wszystko jest w porządku, nigdy w tym łóżku się nie spotkają. A co gorsza, te niedomówienia mogą przenieść się na inne sfery życia. Pojawią się kłótnie o niezgaszone światło, niezakręconą tubkę pasty do zębów czy późne powroty do domu. Ciche dni, zdrady. Ta spirala może się nakręcać i wreszcie naprawdę nastąpi koniec związku.

Tylko związki oparte na prawdziwej więzi mogą przetrwać zdradę

48-letnia Marianna, atrakcyjna korpulentna brunetka, któregoś dnia zastała męża z walizkami w drzwiach. „Odchodzę – oświadczył – moja dziewczyna jest ze mną w ciąży”. Tak Marianna dowiedziała się o podwójnym życiu Andrzeja. I o romansie z 24-letnią koleżanką z pracy. Momentalnie wyjaśniły się wszystkie kłamstwa, szminki na kołnierzykach koszul, obce perfumy i te ciągłe wyjazdy służbowe. Mąż potwierdził tylko to, co od dawna podejrzewała. Inna na jej miejscu zażądałaby rozwodu. Problem polegał jednak na tym, że Marianna naprawdę bardzo kocha swojego męża. Rozumie go i dobrze się z nim bawi. – Śmieszą mnie jego żarty. Poza tą sytuacją nigdy mnie nie zawiódł i jest idealnym ojcem dla naszych dzieci – wyjaśnia. – Powiedziałam więc: „Ja albo ona, wybieraj. Możemy wspólnie płacić alimenty na twoje dziecko”. Andrzej najpierw zbaraniał. Potem zaczęli rozmawiać. Walka o męża trwała trzy dni i trzy noce, pełne ognistego seksu, choć nie spali ze sobą od roku. „Jeśli teraz wyjdziesz, nie masz prawa przekroczyć progu naszego domu. Wybór należy do ciebie” – zakończyła Marianna. Został i zaczęli zupełnie od nowa. Seks nie jest już problemem. A ich związek jest jeszcze trwalszy. – Prawdopodobnie Marianna rozumiała, że odmawiając mężowi bliskości, sama popchnęła go w ramiona młodszej koleżanki z pracy – wyjaśnia Katarzyna Klimko-Damska. – Paradoksalnie, czasem przygasłym seksualnie związkom dobrze robi zdrada. Pod warunkiem że jest to jednorazowy skok w bok i partnerzy wracają do siebie pewni, że dobrze w życiu wybrali. Zdrada może bowiem ożywić zastygłe emocje i sprawić, że zdradzona kobieta zacznie dbać o siebie, by zawalczyć o męża. Sam mąż, na zasadzie porównania, doceni wreszcie walory żony i w łóżku znów pojawi się ogień. Większy czasem niż na początku ich relacji. To oczywiście nie u wszystkich działa. Tylko w związkach opartych na prawdziwej więzi. I – podkreślam – jest to sposób bardzo ryzykowny.

Zrób to koniecznie

Dekalog szczęśliwego związku dla długoletnich par

  1. Rozmawiajcie szczerze o swoich potrzebach i bólach w sferze seksualnej. Szczerze i otwarcie, tak jak mówicie o planach na wakacje czy remoncie domu. 
  2. Nie oskarżajcie się o złe intencje, nie budujcie u partnera poczucia winy i nie obciążajcie się nawzajem winą za stan rzeczy. Wina zawsze leży pośrodku. 
  3. Pomyślcie o potrzebach nieseksualnych partnera. Żona zajmuje się małym dzieckiem? Pozwól jej na godzinę pobycia ze sobą, by mogła o siebie zadbać, a nie witać cię w dresie. Jeśli mąż ciężko pracuje, nie każ mu po powrocie naprawiać kranu. Nie będzie miał ochoty na gorący seks po twoich utyskiwaniach, że jest leniwy, bo woli bezmyślnie przerzucać kanały, niż ci pomóc. 
  4. Zadbajcie o siebie. Zaskocz partnera nową fryzurą, strojem, nowym image’em, całkiem nowym zachowaniem seksualnym (wcześniej o tym porozmawiajcie, by nie pomyślał, że jest zdradzany). 
  5. Bądźcie dla siebie mili i czuli, jakby to był wasz miodowy miesiąc. Starajcie się nie narzekać i okazywać sobie uczucia na co dzień. Jeśli w dzień warczycie na siebie, a w nocy oczekujecie zmysłowości i gorących wyznań, słono się zawiedziecie. 
  6. Spędzajcie czas ze sobą, a nie obok siebie. Rozmawiajcie, znajdźcie wspólne pasje, zainteresowania. Pielęgnujcie to, co was łączy, a nie dzieli.
  7. Wprowadźcie do seksu urozmaicenia: afrodyzjaki, bieliznę, wydłużoną grę wstępną, niespodzianki. Wynajmijcie hotel na jedną noc, przygotujcie się do tej nocy, jakbyście byli narzeczeństwem, a nie parą od nastu lat. Oddajcie dzieci na weekend do dziadków. Odpocznijcie od prozy życia. 
  8. Doceniajcie swoje zalety. Nikt nie zna was tak jak własny partner. Mówcie sobie o tym. Każdy chce być akceptowany i kochany. Nawet wady mogą być atutem, bo są oswojone. 
  9. Nigdy, przenigdy nie kupujcie drugiej kołdry, a co gorsza, nie przenoście się na kanapę w salonie. Walczcie o siebie! 
  10. Jeśli wszystko zawiedzie, idźcie do specjalisty. Może wasz ogień da się jeszcze uratować.

Związek trzeba pielęgnować

Są sytuacje w związku, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę. Utrata pracy, ciąża, połóg, przekwitanie i zastępcza terapia hormonalna u kobiet, „czterdziestka” u mężczyzn. – Trzeba cały czas chcieć być ze sobą blisko. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni pragną prawdziwego ciepła, a nie lalek do przytulania. Nie ma udanej nocy bez udanego dnia – podkreśla Klimko-Damska. I przestrzega przed nagminnym godzeniem się w łóżku. – Choć to sposób dość skuteczny – mówi. – Trudno bowiem położyć się do łóżka z kimś, z kim się nie rozumiemy, z kim się pokłóciliśmy. A w łóżku można złapać partnera za rękę i wyjaśnić wszystko bez złości i zacietrzewienia. Ale ważne, by następnego dnia móc się do siebie uśmiechać i nie popełniać błędów z dnia poprzedniego. Inaczej seks stanie się sztucznym i niezdrowym mechanizmem na pozorne pogodzenie się. Z czasem zaś przestanie przynosić rezultaty.

Kobiety często „handlują seksem”. Odsuwają się od mężczyzny, by osiągnąć jakiś cel – ukarać go, dać mu nauczkę. Nie będziemy się kochali, bo był dla mnie niemiły, nie złożył szafki, nie wypełnił zadania. Mężczyzna zacznie się zastanawiać nad przyczyną takiego zachowania swojej kobiety, a potem poszuka sposobu na ominięcie tej przeszkody. – Jeden ucieknie w zdradę – mówi seksuolog. – Inny, lojalny, spróbuje inaczej rozładować napięcie. Ale ile można się onanizować? W każdym przypadku rysa w związku pogłębia się. Na szczęście w Polsce coraz więcej par trafia do specjalistycznych poradni. To dobrze zainwestowane pieniądze. Rozwód i leczenie zgliszcz emocjonalnych po rozpadzie małżeństwa są o wiele bardziej kosztowne.

miesięcznik "Zdrowie"