Szczęśliwy singiel/singielka, czyli samotne życie może być fascynujące [WIDEO]

2017-09-08 15:46

Singiel/singielka - czy będąc osobą samotną, można prowadzić fascynujące życie? To zależy tylko od ciebie. Samotność jest stanem duszy – bycie z drugim człowiekiem wcale nie daje ci gwarancji, że jej unikniesz. Ale czy osoby samotne deklarujące, że fajnie jest być singlem/singielką, rzeczywiście są usatysfakcjonowane, czy tylko robią dobrą minę do złej gry? Czy singiel/singielka może żyć szczęśliwie?

Szczęśliwy singiel/singielka, czyli samotne życie może być fascynujące [WIDEO]
Autor: thinkstockphotos.com Bycie singlem może stanowić dobry czas w życiu, a dla niektórych może być nawet najlepszym sposobem na nie, pod warunkiem, że naprawdę tego chcemy i jest nam z tym dobrze.

Spis treści

  1. Dojrzała singielka
  2. Bycie singlem oznacza niezależność i bezkompromisowość
  3. 7 mln singli w Polsce
  4. Szczęście jest w tobie – odszukaj je!
  5. Barwne życie singielki

Singiel czy singielka żyje samodzielnie, ale to nie znaczy, że jest samotny. Poniżej przedstawiamy historie trzech singielek - każda z nich jest inna, ale jedno je łączy – samotność. Dla żadnej z nich jednak samotność nie jest źródłem cierpienia. Współczesne singielki naprawdę potrafią cieszyć się życiem.

Dojrzała singielka

Niejedna z nas marzy o księciu z bajki, o mężczyźnie, przy którym znikną troski, a życie stanie się lekkie jak piórko. Tak było z Ewą. Wychowana w rodzinie z zasadami, w której dzieciom stawiano surowe wymagania, zawsze podporządkowana czyjejś woli – czekała na swojego rycerza. – Byłam romantyczką – mówi Ewa, atrakcyjna 56-latka. – Nie wyobrażałam sobie życia w pojedynkę, ale ponieważ nikt nie spełniał moich oczekiwań, zrywałam każdą znajomość. Za to kiedy pojawił się ten wyśniony, poddałam się bezwarunkowo. Po 25 latach małżeństwa ideał odszedł... do młodszej. Ewa zażądała rozwodu. Została sama, bo dorosłe dzieci już dawno wyprowadziły się z domu.

– W pierwszej chwili poczułam ulgę, że ta fikcja wreszcie się skończyła, ale później było strasznie. Wpadłam w depresję, szukałam w sobie winy, przepełniała mnie gorycz z powodu zawiedzionych oczekiwań. Wcześniej gloryfikowałam męża i robiłam wszystko, żeby zasłużyć na jego miłość. Zrezygnowałam z marzeń i poświęciłam się prowadzeniu domu, by on mógł robić karierę. I nagle mój świat się zawalił. Zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem, kim jestem – opowiada Ewa.

Lekarstwem okazały się książki psychologiczne. Pomogły jej zajrzeć w głąb siebie i znaleźć odpowiedź na wiele pytań. Powoli wychodziła z dołka. Założyła niewielką firmę, zapisała się na wymarzone studia, zaczęła uprawiać sport, znalazła nowych znajomych. Odkąd wyszła z domu i otworzyła się na świat, jej życie nabrało kolorów. – Wiele moich problemów wynikało z niskiej samooceny. Gdy zaczęłam ze sobą rozmawiać, zastanawiać się nad tym, czego chcę, stałam się silniejsza i odzyskałam spokój – mówi Ewa.

Jest sama od 4 lat i dobrze się czuje z byciem singlem. Kiedy na horyzoncie pojawia się mężczyzna, Ewa pozwala sobie najwyżej na flirt. – Jeśli ktoś kiedyś da się wpasować w moje życie, to fajnie, a jeżeli nie, to też będzie dobrze – zapewnia. – Kobiety często z lęku przed samotnością wchodzą zbyt szybko w nowe związki. Ja bardziej boję się tego, że jakiś facet znów będzie mnie chciał ustawić w miejscu, które dla mnie wyznaczy. – Potrzebowałam wielu lat na to, żeby wyjść z roli ofiary i odkryć, że wcale nie potrzebuję męskiego ramienia. Teraz wszelki przymus budzi mój opór. Lubię siebie taką, jaką teraz jestem - w wersji singielki. Tamta – bezsilna, bezwolna, zahukana kobieta – odeszła w zapomnienie. Odzyskałam siebie, a to ogromna wartość!

Czytaj też:

Tinder - jak działa ta aplikacja?

Moda na bycie singlem. Coraz częściej wybieramy życie w pojedynkę

Udany związek czy praca? Jak stworzyć udany związek, gdy czas pochłania praca

Zdaniem eksperta
dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, alergolog, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POCHP

Do mojego gabinetu zgłasza się dużo osób samotnych, zwłaszcza 30-latków, ale nie tylko. Ponad 90 proc. pacjentów to osoby mające problem z nawiązywaniem relacji, co by świadczyło o tym, że wbrew deklaracjom, że fajnie jest być singlem, jesteśmy istotami społecznymi i potrzebujemy towarzystwa drugiego człowieka. Ludzie zwykle nie są szczęśliwi w swojej samotności i przychodzą do psychologa, żeby coś w sobie zmienić. Ale może tak być, że na jakimś etapie swojego życia człowiek potrzebuje być sam. Erik Erikson, psycholog rozwojowy, wysnuł tezę – z którą się zgadzam – że dobry związek możemy stworzyć wtedy, gdy potrafimy być autonomiczni. Kiedy wiemy, kim jesteśmy i czego chcemy od życia. Często, żeby się tego dowiedzieć, potrzebujemy właśnie pobyć samemu. Krótko mówiąc, zanim wejdziemy w głęboką relację z drugim człowiekiem, powinniśmy rozwiązać swoje problemy.

Samotność może mieć ważny wymiar rozwojowy, a okres bycia singlem może być fajnym czasem, jeśli tylko właściwie go wykorzystamy. Ludzie mają mnóstwo pomysłów na to, jak oswoić samotność: zapisują się na różne kursy, podróżują, uprawiają sporty, spotykają się z innymi. Wszystko dobrze, jednak warto czasem zadać sobie pytanie, czy to, co robię, jest rzeczywiście realizowaniem moich pasji, służy rozwojowi, zdobywaniu wiedzy, zadowoleniu z życia itd. Czy też jest to tylko zabijanie czasu i ucieczka. Dlatego podkreślam zawsze, żeby nauczyć się rozróżniać to fajne bycie w samotności od sytuacji, kiedy tylko tę samotność zagłuszamy. Często bowiem jest tak, że nie wchodzimy w relację z drugim człowiekiem – chociaż w głębi duszy tego pragniemy – bo ciągniemy za sobą bagaż nierozwiązanych problemów. Dojrzała, pewna siebie osoba, robiąc ustępstwo na rzecz partnera, dokonuje świadomego wyboru, bez poczucia, że ulega presji. A człowiek przyzwyczajony do zależności będzie zawsze skrycie marzył, że ktoś się nim zaopiekuje, i z większą łatwością wejdzie np. w toksyczny związek. Takie doświadczenia sprawiają potem, że boimy się kolejnych rozczarowań i wolimy być sami. Jeśli poukładamy sobie wszystko w głowie, to samotność może być dobrym czasem, a dla niektórych nawet najlepszym sposobem na życie. Warunek: musi nam być ze sobą naprawdę dobrze!

Bycie singlem oznacza niezależność i bezkompromisowość

– Od dziecka dobrze się czułam we własnym towarzystwie – opowiada Maria. – I nigdy się ze sobą nie nudziłam. Kiedy miałam 18 lat, urządziłam sobie kawałek strychu w naszym domu, żeby tylko nie mieszkać w jednym pokoju z siostrami. Chciałam mieć własne miejsce na ziemi i święty spokój. To było też moim największym marzeniem, kiedy po studiach przyjechałam do Warszawy i zaczęłam pracować. Zrealizowałam je – mam swój kąt. Lubię wchodzić po pracy do swojego mieszkania, wskakiwać w domowe ciuchy i relaksować się przy lekturze czy dobrym filmie. Wtedy czuję się naprawdę szczęśliwa.

Maria ma 43 lata, dobrą pracę i grono przyjaciół. Chodzi do teatru, spotyka się z ludźmi, 2 razy w roku wyjeżdża za granicę. Ma za sobą kilka związków, ale nigdy nie mieszkała z mężczyzną. – Nie potrafię się przed nikim otworzyć i nie mam potrzeby wchodzić w głębszą relację – podkreśla. – Jestem zbyt niezależna, żeby godzić się na kompromisy. Może to dlatego, że w moim domu panował emocjonalny chłód, a mama była surową i wymagającą osoba. Wyprawiła mnie w świat z niskim poczuciem własnej wartości, brakiem zaufania do ludzi i panicznym lękiem przed zranieniem. Czułam się niedoceniana i niekochana, więc żeby jakoś przetrwać na tej uczuciowej pustyni, musiałam odnaleźć siłę w sobie.

Lubię sama o wszystkim decydować i nie wyobrażam sobie, bym miała zmienić dla kogoś moje przyzwyczajenia. Maria zapewnia, że na co dzień samotność jej nie doskwiera. Bogate życie wewnętrzne sprawia, że nie odczuwa pustki. – Tylko czasem, kiedy w telewizji leci jakiś amerykański film – taki typowy wyciskacz łez o bliskości, wsparciu itd., kiedy widzę szczęśliwą rodzinkę przy stole, robi mi się trochę żal – przyznaje. – Myślę sobie wtedy, że mój bilans jest jednak na minus: nie ma wokół mnie ludzi, dla których byłabym ważna, nie mam komu zostawić tego, co osiągnęłam. Zaraz jednak przypominam sobie atmosferę przy stole w moim domu... i od razu jest mi lżej.

7 mln singli w Polsce

W Polsce przybywa singli. Z danych GUS wynika, że 7 mln Polaków żyje w pojedynkę. Są to głównie osoby powyżej 25. roku życia, które mieszkają w dużych miastach, pracują w wielkich korporacjach. Blisko 50% z nich to single z wyboru.

Źródło: lifestyle.newseria.pl

Zrób to koniecznie

Szczęście jest w tobie – odszukaj je!

Spróbuj się polubić. Zadbaj o swoją duszę i ciało, bo nikt od ciebie nie zrobi tego lepiej.

  • Ruszaj się. Trzy razy w tygodniu uprawiaj jakiś sport (np. półgodzinną gimnastykę). Ruch poprawia kondycję, ale też pozytywnie wpływa na nastrój.
  • Kontaktuj się z ludźmi. Choć raz w tygodniu znajdź czas dla swojego przyjaciela lub bliskiej ci osoby i porozmawiaj z nią.
  • Ciesz się z tego, co masz, zamiast ciągle narzekać na to, czego ci brakuje. Od czasu do czasu zastanów się nad tym, za co możesz być wdzięczna losowi.
  • Przygarnij kota, psa, albo... chociaż zaopiekuj się rośliną doniczkową.
  • Skróć czas spędzany przed telewizorem i przeznacz go na coś innego (np. lekturę, gimnastykę, odprężającą kąpiel).
  • Nie bądź ponurakiem. Zamiast patrzeć spod oka na przechodniów na ulicy, uśmiechaj się do nich. Szukaj okazji do śmiechu (np. chodząc na komedie).
  • Codziennie spraw sobie jakąś nagrodę (spacer, ciastko, lektura – co lubisz) i pozwól sobie cieszyć się nią przez jakiś czas, nie troszcząc się o nic.

Barwne życie singielki

Kasia, 35 lat, energiczna brunetka, pracuje w dużej firmie. Z domu rodzinnego wyniosła przekonanie, że małżeństwo nie jest dla niej źródłem bezpieczeństwa. – To dlatego, kiedy tylko w jakimś związku zaczynają się nieporozumienia, natychmiast zrywam. Lęk przed tym, że ktoś zawłaszczy moim życiem i mnie skrzywdzi, jest zbyt silny. Dla mnie wolność sama w sobie nie jest wartością. Wartością jest to, że się nie boję – stwierdza. Jest osobą wesołą, towarzyską. Prowadzi aktywne życie: uczestniczy w kulturze, chodzi z przyjaciółmi do klubów, uprawia sporty.

– Ale to nie jest zabijanie samotności – podkreśla Kasia. – Ja po prostu taka jestem i zawsze taka byłam. Lubię, kiedy coś się dzieje, i właściwie nie ma dnia, żebym po pracy gdzieś nie szła. Przez moje życie przewija się mnóstwo ludzi. Ciągle jest coś ciekawego do zrobienia. Nie mam czasu na samotność. Życie jest dla niej szukaniem kompromisu pomiędzy potrzebą niezależności a pragnieniem bycia z kimś. Dlatego właściwie nigdy nie jest sama. – Potrzebuję bliskości i źle się czuję, kiedy nie ma przy mnie mężczyzny. Zawsze więc ktoś jest. Teraz też – wyznaje Kasia. – Spotykamy się, dobrze nam ze sobą, ale w moim domu na razie nie ma dla niego miejsca. Patrzę na znajomych, którzy mają takie normalne związki, i stwierdzam, że większość z nich nie jest szczęśliwa. Małżeństwo ma z pewnością plusy, ale czy mieszkając z kimś, prowadziłabym takie fajne życie jak teraz jako singiel?

Źródło: x-news.pl

miesięcznik "Zdrowie"