Teściowie mnie zwyzywali, mąż nie zareagował [Porada eksperta]

2013-04-07 7:55

Problem z teściami zaczął się, gdy mąż przebywał na misji w Afganistanie. Teściowie często zaglądają do kieliszka. Któregoś razu zadzwonili do mnie późnym wieczorem i zupełnie bezpodstawnie po pijaku zwyzywali od k..., sz..., dz... i materialistek i obwiniali mnie o to, że ich syn wylądował na misji. Naturalnie powiedziałam mężowi o wszystkim gdy wrócił. Stwierdził, że im "nagada". Minęło sporo czasu a wciąż widzę, iż jest z nimi w doskonałych stosunkach, jakby nigdy nic się nie stało. Gdy mówię, iż jest mi przykro, że nie reaguje na ich wyzwiska i ataki mojej osoby, mąż stwierdza, iż on nic takiego nie słyszał. Dodam, że od czasu tych wyzwisk przestałam utrzymywać kontakty z teściami. Staram się również nie dopuszczać do kontaktów z nimi naszemu 3 letniemu dziecku, gdyż w ich domu alkohol jest na porządku dziennym, do tego co drugie słowo to przekleństwo, oraz obrażanie mnie. Chcę wychować dziecko kulturalnie, bez złych słów i z dala od ludzi, którzy mają o mnie tak złe zdanie. Niestety mąż tych argumentów nie słucha i twierdzi, iż nie zabronię jego rodzicom widywania wnuka. Kto ma rację? Dodam, iż małżeństwem jesteśmy od 4 lat i od urodzenia dziecka mieszkamy na "swoim". W ciągu tych lat rodzice męża ani razu nie gościli w naszym domu, nie interesowali się wnukiem (widzieli go zaledwie jakieś 5 razy, gdy sami pojechaliśmy do nich w odwiedziny), do tego dziecko nigdy nic od nich nie dostało (nawet lizaka). Gdy dzwonili nie pytali o wnuka. Niestety mój mąż tego wszystkiego nie zauważa jako problem. Dla dziecka dziadki ze strony mojego męża są obcymi ludźmi. Dziecko nawet ich nie wspomina. Proszę o poradę, czy dobrze robię zabraniając kontaktów?

Porada psychologa
Autor: Getty Images

W tym o robisz masz sporo racji. Może faktycznie nie są to ludzie, wymarzeni do kontaktów z twoim małym synkiem. No ale jak piszesz wasze relacje są chłodne (jeśli można to tak nazwać) a kontakty sporadyczne. I na razie może niech tak zostanie. Oni są zajęci swoimi sprawami i nie widać po nich specjalnego ochoty aby to zmieniać. Z drugiej jednak strony stawiasz męża w dość niezręcznej sytuacji. To są jego rodzice i zawsze nimi pozostaną, bez względu na to jacy są i jak bardzo są skoncentrowani na alkoholu. Nauczył się z nimi być, na swój sposób pewnie doceniać co dla niego robili i jacy potrafili być w przeszłości. To jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń - musieć wybierać pomiędzy rodzicami a obecną rodziną. Czasami rodzinna lojalność (być może opacznie pojęta ale jednak lojalność!) nie pozwala działać inaczej. Mąż jest między młotem a kowadłem. Może miał nadzieję, że sytuacja się już więcej nie powtórzy, że wszystko jakoś wróci do normy, może "jakoś" się to wszystko rozwiąże. Może miał nadzieję, ze mu jakoś odpuścisz i nie będziesz naciskać. Czy zrobił dobrze? No cóż - nie stanął bezwzględnie po twojej stronie wiedząc, ze rodziców i tak nic nie zmieni a to spowodować by mogło pogorszenie ich kontaktów. Wyjaśnij mu dokładnie jak cała sprawa wygląda z twojej strony i że to właśnie on powinien być osobą broniącą cię przez agresją swoich bliskich. Niestety nawet najtwardszy żołnierz często kapituluje przed swoją mamą i tatą. Na te układy często nie ma mocnego co nie znaczy, ze masz się wszystkiemu bezwolnie poddać. Możesz jednak mieć swoje wymagania i oczekiwania, które mąż powinien respektować.

Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.